Julia Szczurowska: „Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej”
W minionym tygodniu atakująca #VolleyWrocław, Julia Szczurowska, odpowiedziała na pytania kibiców podczas internetowego lajwa na instagramowym profilu naszego klubu. Poza lajfstajlową tematyką 21-letnia zawodniczka opowiedziała też, jak czuje się we Wrocławiu, jak wspomina swoje początki z siatkówką w biało-zielonych barwach oraz potwierdziła, że będzie bronić ich także w kolejnym sezonie.
Instagramowy lajw był w ostatnim tygodniu formatem, dzięki któremu atakująca #VolleyWrocław miała szansę na zmierzenie się z pytaniami padającymi od kibiców w czasie rzeczywistym. Wcześniej na adres mailowy kontakt@volleywroclaw.pl spłynęły pytania od tych fanów, którzy od dawna chcieli dowiedzieć się czegoś od Julii Szczurowskiej. Z ponad czterdziestominutowego wywiadu na pierwszy plan wybiło się przywiązanie naszej atakującej do rodzinnego Wrocławia, w którym rozpoczynała swoją przygodę z siatkówką.
Najfajniejsza hala, w jakiej miałam okazję grać? Podchwytliwe pytanie, ale jest to Orbita! Wszyscy mówią, że jest brzydka, ale mi się podoba, bo bardzo dobrze mi się kojarzy. Kiedyś podawałam na niej piłki, kiedyś zmywałam tam podłogę, kiedyś wchodziłam na boisko z tak zwaną „szybką ściereczką”, więc to dla mnie zawsze będzie mega sentymentalna hala. I zdecydowanie na jakiej bym nie grała, jakie piękne by nie były, to Orbita zawsze będzie moją halą – przyznała Szczurowska.
Poproszona o wskazanie najlepszego wspomnienia związanego z siatkówką 21-latka nawiązała do swoich imponujących początków w młodzieżowych finałach Mistrzostw Polski, w których jeszcze jako młodziczka zdeklasowała koleżanki starsze o kilka lat:
Wspomnień jest dużo, wiadomo, bo jednak żyję tą siatkówką, od zawsze jest w moim życiu, więc tak naprawdę mogłabym nawet wspominać, jak biegałam w pamperach po hali, kiedy jeszcze mój tata grał. Ale jedno takie dobre wspomnienie, które mi się nasuwa na myśl, jest związane z czasami, kiedy młodziczki mogły jeszcze grać w mistrzostwach Polski w innych kategoriach wiekowych. Po mnie magicznym sposobem się to zmieniło, bo będąc młodziczką, grałam z juniorkami i podczas turnieju finałowego zostałam najlepszą atakującą finału.
Nawiązania do przeszłości na tym się nie skończyły, ponieważ padło również pytanie o to, jak Szczurowska dogadywała się ze swoją pierwszą trenerką w #VolleyWrocław, czyli Anetą Walasek-Krowiak:
Tę współpracę wspominam różnie. Do tej pory jest to jedna z postaci, którą wspominam najcieplej. Mimo że miałyśmy wzloty i upadki, a wspólnych historii miałyśmy mnóstwo, to gdybym miała wybrać sobie jeszcze raz pierwszego trenera albo trenerkę, to na pewno nie zmieniłabym zdania, że trenerka Aneta była strzałem w dziesiątkę. To, że jestem w miejscu, w którym jestem, w dużej mierze jest też jej zasługą.
Powrót do Wrocławia Julia Szczurowska oceniła pozytywnie:
Jestem mega zadowolona, po pierwsze jeśli chodzi o dziewczyny, przede wszystkim dlatego, że bardzo mnie wspierają, a ja wspieram je. Po drugie jeśli chodzi o pieniądze, bo mam je na koncie przed czasem, co się nie zdarza w polskiej lidze. Jest bardzo dobra atmosfera, dobrze dogaduję się ze sztabem
Mam nadzieję, że robienie punktów jest moją supermocą. Po to tu jestem. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej, bo to dopiero początek i ja się dopiero rozkręcam – zapowiedziała Szczurowska, zapytana o swoją supermoc.
Trudno się z tym nie zgodzić: 21-letnia zawodniczka ma na swoim koncie już dwie statuetki MVP, a przypomnijmy, że zaczynała sezon w kwadracie dla rezerwowych, dochodząc do siebie po ubiegłorocznej kontuzji kolana. W poniedziałkowym meczu Szczurowska zdobyła dla swojej drużyny najwięcej punktów (36), będąc autorką największej liczby punktów w całej 15. kolejce TAURON Ligi, jednocześnie ustanawiając swój osobisty rekord zdobytych oczek podczas jednego meczu ekstraklasy. W tym samym meczu zawodniczka postawiła blok aż pięciokrotnie, czym również poprawiła swoją najlepszą dotychczas życiówkę w tym elemencie.
Dla #VolleyWrocław to dobry sygnał, bo choć atakująca na pewno nie pokazała jeszcze w pełni swojego potencjału, to w biało-zielonych barwach będzie miała jeszcze wiele okazji do tego, żeby prezentować swoją obecną lub jeszcze lepszą formę. Julia Szczurowska po sezonie 2022/2023 nadal będzie częścią naszego zespołu, co było jasne jeszcze przed rozpoczęciem rozgrywek.
Szansę na kolejne statuetki atakująca będzie miała już wkrótce. W niedzielne popołudnie Volejki zmierzą się z niepokonanym dotąd zespołem ŁKS Commerceconu Łódź i choć faworytkami w tym spotkaniu będą łódzkie wiewióry, to #VolleyWrocław pozostaje pełny optymizmu; mimo niełatwej sytuacji w ostatnim domowym meczu z Radomką Radom (0:2 w setach), ekipa Michala Maska wróciła do gry i zwyciężyła w tie-breaku.
Następny domowy mecz w ulubionej hali Julii Szczurowskiej, wrocławskiej Hali Orbita, dopiero w drugim tygodniu marca. Spotkanie z Grotem Budowlanymi Łódź będzie jednak jednym z aż trzech meczów Volejek we Wrocławiu w tym miesiącu. Okazji do obejrzenia na żywo imponujących akcji w wykonaniu Szczurowskiej będzie więc jeszcze całkiem sporo.