Półfinał był blisko
Ćwierćfinałowe spotkanie w ramach TAURON Pucharu Polski było na miarę tych rozgrywek. Pięć setów, ponad dwie godziny walki i kilka zwrotów akcji. Zwycięzcę wyłoniły dosłownie ostatnie akcje. Mimo, że #VolleyWrocław był bliższy wyjazdu do Nysy, to E.Leclerc Moya Radomka Radom melduje się w Final Four.
Podsumowanie:
Pierwszy set oscylował około remisu 3:3, 7:7, 9:9. Wrocławianki wyszły na trzypunktowe po akcji Anny Bączyńskiej z sytuacyjnej piłki. Wspomniana wcześniej przyjmująca dorzuciła jeszcze asa serwisowego, a przewaga wzrosła do sześciu „oczek” 11:17. Ostatecznie pierwszy set dla przyjezdnych 25:23. Druga część była równie wyrównana i charakteryzowała się twardą grą w obronie. Ważne piłki wyciągała Agnieszka Adamek. Od stanu 14:15 siatkarki #VolleyWrocław zanotowały serię pięciu punktów rzędu. Wśród gości liderkami w ataku były Bączyńska i Murek. Rywalki zdołały doprowadzić do wyrównania 24:24. Od tej pory gra toczyła się na przewagi. Set zakończył blok Kamili Witkowskiej 27:29. Od 3:0 do 3:3, tak wyglądał początek trzeciej partii. W rolach głównych wystąpiła Kamila Witkowska. Prym wśród gospodyń wiodła Janisa Johnson, która kończyła niemal wszystkie zagrywane do niej piłki. Przy wyniku 23:22 Riccardo Marchesi poprosił o czas. Jego drużyna wygrała 25:23. Czwarta odsłona należała do radomianek. Prowadziły w secie w zasadzie od pierwszych piłek 6:3. Wrocławianki goniły wynik, zmniejszając stratę do jednego punktu (13:12). Ostatecznie siatkarki E.Leclerc Moya Radomka Radom wygrały do 18. Tie-break musiał rozstrzygnąć kto zgarnie bilet i pojedzie na Final Four do Nysy. Gospodynie lepiej rozpoczęły czwarty set 3:0. Trener Murek błyskawicznie poprosił o czas, po którym przyjezdne szybko odrobiły straty 3:3. W kolejnych akcjach zaczęły budować przewagę (8:6). Po zmianie stron wrocławianki powiększały zdobycz punktową. Radomianki doprowadziły jednak do remisu 14:14. Tie-break również zakończył się grą na przewagi. Ze zwycięstwa, a zarazem awansu do półfinału ostatecznie cieszyły się gospodynie 17:15.
E.Leclerc Moya Radomka Radom vs #VolleyWrocław 3:2 (23:25, 27:29, 25:23, 25:18, 17:15)
„Emocji było wiele, w końcu za to kochamy siatkówkę i szkoda, że kibice nie mogli oglądać tego widowiska. Co do samego pojedynku, to byliśmy dobrze do niego przygotowani, dziewczyny na boisku skutecznie realizowały założenia taktyczne, odrzuciliśmy trochę Radom od siatki co pozwalało nam lepiej działać w formacji blok, obrona. Myślę, że brak Katarzyny Skorupy na boisku też był odczuwalny, co tylko pokazuje kto w dużej mierze stanowi o sile tego zespołu rywalek. Mecz nie wyglądał jakby spotkał się zespół z dołu tabeli z liderem, a raczej jak sąsiadujące ze sobą drużyny. I uważam, że w takim zestawieniu my sportowo byliśmy po prostu lepsi. Zabrakło nam trochę odporności mentalnej i zimnej krwi w końcówce. Praca, którą wykonujemy na treningach jest zadowalająca, mimo to musimy jeszcze ciężej pracować nad sobą w tych aspektach.”
– powiedział po meczu drugi trener #VolleyWrocław, Patryk Gosztyła
Statystyki:
#VolleyWrocław blokiem stoi. To już kolejne spotkanie, w którym siatkarki potwierdzają dominację w tym elemencie. Tym razem na swoim koncie zapisały 15 punktów (z czego pięć Karolina Fedorek oraz cztery Kamila Witkowska), w porównaniu do 6 rywalek. Gospodynie posłały za to sześć asów serwisowych. Tytuł MVP trafił w ręce Janisy Johnson za zdobycie 27 punktów. Niewiele mniej, bo 23 uzyskała Bruna Honorio Marques. W ekipie trenera Dawida Murka liderkami były: Natalia Murek (22 pkt) i Anna Bączyńska (21pkt).
Ciekawostki:
– W tym sezonie mecze pomiędzy wrocławiankami, a radomiankami są niezwykle zacięte. W grudniowym pojedynku pomiędzy tymi drużynami padł taki sam wynik. Wtedy też Dawid Murek po raz pierwszy poprowadził #VolleyWrocław na stanowisku pierwszego trenera (ogłoszenie tej informacji nastąpiło dzień później),
– Był to drugi mecz z siatkarskiego maratonu #VolleyWrocław. Siatkarki rozgrywają aż trzy spotkania w ciągu siedmiu dni.
– Zgodnie z zasadami Pucharu Polski o awansie do kolejnego etapu decyduje jeden mecz. Bilet do półfinału wywalczyła ekipa z Radomia.
„Myślę, że przy wyniku 14:10, każdemu z nas wydawało się, że oto właśnie sprawiliśmy niespodziankę i zaraz pojedziemy na półfinał do Nysy. Wiadomo, że jest nam wszystkim żal, zwłaszcza tej nerwowej, niepotrzebnej końcówki, ale dlatego ten sport jest piękny, bo w takich sytuacjach uczy pokory. Gra się do ostatniego gwizdka i do tej pory trzeba utrzymać maksymalną koncentrację. Można by uznać, że podetnie nam to skrzydła, aczkolwiek ja, osobiście jestem dumny z tego co prezentowaliśmy w tym meczu i jak dziewczyny zostawiły kawał serca. W tym momencie to już historia, a przed nami kolejne mecze. Chciałbym żebyśmy wszyscy wynieśli z tego bardzo cenną naukę, tzn. ile jeszcze pracy przed nami, żeby być lepszym, a nie rozpatrywali to w charakterze porażki.”
– dodał Gosztyła
Co dalej?
Przyszła pora na regenerację, a następnie powrót na ligowe parkiety. W niedzielę na siatkarki #VolleyWrocław czeka trudne zadanie. Do stolicy Dolnego Śląska przyjedzie Grupa Azoty Chemik Police. Starcie rozpocznie się w niedzielę o godzinie 17:30. Kibice będą mogli obejrzeć spotkanie dzięki transmisji w Polsat Sport. To też kolejna okazja dla placówek oświaty, które biorą udział w rywalizacji w ramach Migra Liga Szkół. Wystarczy zrobić zdjęcie podczas kibicowania, wysłać je, szkoła zbierze punkty i zwiększy swoje szanse na wygranie nagrody. Co ważne wciąż można dołączyć do projektu.