Faworytem meczu 6. kolejki był ŁKS Commercecon Łódź. Za wrocławiankami trudniejszy czas i kadrowe roszady. Poniedziałkowe spotkanie było więc pewną niewiadomą. Grające przed własną publicznością siatkarki ze stolicy Dolnego Śląska chciały przerwać złą passę, a także pokazać się z jak najlepszej strony. Dzięki ambitnej walce oraz zespołowej grze sprawiły nie lada niespodziankę.
Trener Mateusz Żarczyński wprowadził zmiany w wyjściowym składzie. Na parkiecie pojawiła się Adrianna Szady za Annę Kaczmar, Anna Bodasińska za Agnieszkę Adamek i Aleksandra Gromadowska za Aleksandrę Rasińską. Już pierwsza partia przyniosła sporo emocji. Niesione dopingiem swoich kibiców, wrocławianki walczyły jak równe z równym. Żadna z drużyn nie potrafiła zbudować znaczącej przewagi. Decydującym momentem był remis 18:18. Od tego stanu lepiej radziły sobie łodzianki, a pierwsze skrzypce grała Veronica Jones-Perry. Ta partia padła łupem przyjezdnych (20:25).
Wrocławianki drugi set rozpoczęły od prowadzenia 2:0. Siatkarki wykazywały się dużą walką w obronie i grą do ostatniej piłki. Po raz kolejny wynik oscylował w okolicach remisu. Po wideoweryfikacji punkt został przyznany gospodyniom i było już 17:14. Chwilę później świetnie po bloku zaatakowała Kossanyiova. Dolnoślązaczki zbudowały nawet pięciopunktową przewagę 22:17. W końcówce dobrze funkcjonował blok rywalek. Chwilowy przestój przełamała w ataku Izabela Bałucka. Seta zakończyła Gromadowska (25:23).
Miejscowe z każdą kolejną akcją rozkręcały się na parkiecie. Świetnie funkcjonowały dwa elementy blok oraz zagrywka. Kibice obejrzeli praktycznie powtórkę z drugiej części meczu kiedy to podopieczne trenera Mateusza Żarczyńskiego uzyskały kilkupunktowe prowadzenie. To wyniosło nawet osiem „oczek” 20:12. Ręki w ataku nie wstrzymywała Gromadowska, a siatkarki z Łodzi tak dużej straty nie były już w stanie odrobić.
Od początku czwartego seta świetnie grała Natalia Murek (4:2). Mądrze atakowała Andrea Kossanyiova. Jednak z biegiem czasu partia ta stała się coraz bardziej wyrównana (14:14, 16:16). Po niebezpiecznych i trudnych zagrywkach, najpierw Julity Piaseckiej, później Kamili Witkowskiej, ŁKS odskoczył na dwa „oczka” (20:22). Wtedy to pięć punktów z rzędu zdobyły miejscowe. Duża w tym zasługa Izabeli Bałuckiej. Jej zagrywka odrzuciła rywalki od siatki i znacznie utrudniła im rozegranie. Z lewego skrzydła nie do zatrzymania była Natalia Murek, która postawiła przysłowiową kropkę na „i”.
#VolleyWrocław – ŁKS Commercecon Łódź 3:1 (20:25, 25:23, 25:17, 25:22)