W piątkowy wieczór siatkarki #VolleyWrocław zagrały wyjazdowy mecz z Grupą Azoty Chemikiem Police. Wcześniej wrocławianki zwyciężyły dwa spotkania z rzędu, w tym starcie z faworyzowanym ŁKS Commerceconem Łódź. Niestety, tym razem nie zdołały sprawić podobnej niespodzianki w Policach i do Wrocławia wróciły bez punktów.
Do gry w Policach Mateusz Żarczyński desygnował ten sam skład, który od początku listopada nie przegrał jeszcze meczu – tego z ŁKS we Wrocławiu i na wyjeździe w Bydgoszczy. W ten sposób starcie z Mistrzyniami Polski rozpoczęły: na rozegraniu Adrianna Szady, po przekątnej Aleksandra Gromadowska, w przyjęciu Natalia Murek i Andrea Kossanyiova, na środku Izabela Bałucka oraz Karolina Fedorek i na libero Anna Bodasińska.
Policzanki rozpoczęły swoje spotkanie od paru ostrych, nieprzyjemnych zagrywek. Dzięki nim gospodynie szybko zbudowały sobie kilkupunktową przewagę, która wkrótce zaczęła topnieć. #VolleyWrocław uwijał się w asekuracji, a w ofensywie pierwsze skrzypce grała Andrea Kossanyiova. Choć siatkarkom Jacka Nawrockiego zdarzały się błędy, gospodynie ciągle świetnie wykorzystywały swój atut, czyli serwis. Brazylijska przyjmująca Chemika Bojana Milenković skutecznie rozmontowywała linię przyjęcia rywalek i wkrótce policzanki powróciły do początkowej przewagi, zwiększając ją jeszcze do ośmiu punktów. Adrianna Szady grała głównie do swoich skrzydłowych, a te podejmowały ryzyko w ataku, które nie zawsze się opłacało. Dla odmiany Marlena Kowalewska chętnie korzystała ze swoich środkowych, w końcówce dając parę szans Marcie Pol. Dwoma punktowymi zagrywkami popisała się Martyna Czyrniańska i pierwszy set pewnie padł łupem Chemika (25:12).
Wrocławianki nieudanie rozpoczęły również drugą partię, ale sukcesywnie zaczęły doganiać przeciwniczki. Rozgrywająca #VolleyWrocław powoli dołączała do gry środkowe i po pewnym uderzeniu Karoliny Fedorek na tablicy wyników był remis (9:9). Nie do zatrzymania była jednak Czyrniańska i znów na prowadzenie wysunęły się gospodynie. Mateusz Żarczyński próbował wybić z rytmu drużynę przeciwną i wziął czas, ale poza zepsutym serwisem rywalek na niewiele się to zdało – zespół Jacka Nawrockiego kroczył po zwycięstwo także w tym secie. W końcówce w drużynie gości na zmianę punktowały Natalia Murek i Karolina Fedorek, jednak przewaga wypracowana przez policzanki chwilę wcześniej pozwoliła im w spokoju zwycięsko wyjść również z drugiej partii.
Od początku trzeciego seta w składzie #VolleyWrocław znalazły się Anna Kaczmar i Aleksandra Rasińska, które do tej pory nie pojawiły się na parkiecie w Policach. Atakująca wkrótce została autorką dość szczęśliwego serwisu, który wyraźnie zmierzał na aut, ale wcześniej trafił Jovanę Brakocevic-Canzian. Ta partia była zdecydowanie najciekawsza, bo najbardziej wyrównana: ofiarnie w obronie i asekuracji grała libero gospodyń Maria Stenzel, ale równie dobrze reagowały w defensywie Volejki. Jedna pomyłka atakującej Chemika i dwa ataki Kossanyiovej dały wreszcie upragnione, dwupunktowe prowadzenie przyjezdnym. To nie utrzymało się zbyt długo, ponieważ do zespołu z Wrocławia ponownie wkradły się błędy. Z gorszego przyjęcia rywalek skorzystały siatkarki z Polic, a kontry kończyła wtedy Brakocevic-Canzian. Jacek Nawrocki wpuścił na boisko dwie zawodniczki rezerwowe i w tak zmodyfikowanym składzie gospodynie zwycięsko zamknęły całe spotkanie w trzech setach.
Grupa Azoty Chemik Police – #VolleyWrocław 3:0 (25:12, 25:22, 25:21)