23-letnia Melissa Evans nie jest już siatkarką #VolleyWrocław. Kontrakt z atakującą został rozwiązany za porozumieniem stron.
Swoją profesjonalną karierę siatkarską Melissa Evans rozpoczęła w Polsce, na pierwszy klub wybierając właśnie #VolleyWrocław. Od początku była pierwszym wyborem Michala Maška, który przed startem sezonu tak opisywał Evans: – Leworęczna Amerykanka Melissa Evans, na analizowanych przez nas video, zaimponowała nam swoją dynamiką. Mam nadzieję, że bardzo szybko zaadaptuje się w nowym kraju, ale jednocześnie zachowa swoją amerykańską energię i pewność siebie oraz będzie zdobywać dla nas mnóstwo punktów.
23-latka rozegrała w TAURON Lidze niecałe sześć spotkań. Niecałe, bo w wyjazdowym meczu przeciwko IŁ Capital Legionovii Legionowo, w ostatnim secie doznała kontuzji kostki. W tym spotkaniu Amerykanka zdążyła zdobyć 19 punktów, najwięcej w swojej dotychczasowej przygodzie w #VolleyWrocław. Po tym meczu Evans słusznie została nagrodzona statuetką MVP i kto wie, ile jeszcze takich wyróżnień mogłaby otrzymać, gdyby nie pechowy uraz.
Konieczny był zabieg rekonstrukcji więzadła, który nasza atakująca przeszła w Guardian Clinic w Koninie końcem grudnia. Potem Amerykanka rozpoczęła żmudny proces rehabilitacji, jednak mimo ogromu pracy stało się jasne, że powrót do gry w tym sezonie będzie praktycznie niemożliwy. Melissa Evans jak i zarząd klubu #VolleyWrocław zdecydowali się więc zakończyć współpracę wcześniej:
Bardzo dziękujemy Melissie za grę w naszym zespole. Niestety kiedy atakująca zaczęła rozwijać skrzydła, przytrafiła się feralna kontuzja, blokując tym samym dalszy rozwój. Po operacji doszliśmy do porozumienia, według którego Mel w Polsce przejdzie pierwszą część rehabilitacji, a drugą będzie mogła wykonać już u siebie, w Stanach. Dziś żegnamy się zatem z naszą atakującą i życzymy jej wszystkiego dobrego w dalszej karierze – powiedział prezes Volley Wrocław S.A., Jacek Grabowski.
Kontuzja i to w dodatku odniesiona w obcym dla mnie kraju, która zakończyła mój pierwszy sezon w profesjonalnej lidze, była jednym z najtrudniejszych doświadczeń, przez które musiałam przejść w całym moim życiu. Cieszę się, że choć krótko, to miałam jednak okazję pokazać swoje umiejętności na boisku, zaprezentować się w lidze i wywrzeć jakiś wpływ na rozgrywki i swój zespół. Wrocław okazał się być miastem zupełnie innym niż to, z którego tu przyjechałam, jednak poznawanie polskiej kultury dało mi wiele radości. Spotkałam tu niesamowitych ludzi, którzy znacznie ułatwili mi ten niełatwy czas adaptacji w nowym kraju, a także okres po kontuzji. Mój czas w #VolleyWrocław będzie dla mnie doświadczeniem ciekawym, ale i pełnym nieoczekiwanych sytuacji. Ciekawym, bo każdego dnia uczyłam się czegoś nowego, trzeba było ciągle udowadniać, że wyjście w podstawowej szóstce nie jest przypadkowe. I nieoczekiwanym, bo na pewno nie spodziewałam się kontuzji, ale sport jest pełen wzlotów i upadków i trzeba być gotowym, żeby wziąć je na siebie i przepracować – dodała Melissa Evans, żegnając się z kibicami #VolleyWrocław.
Melissa Evans zdobyła w biało-zielonych barwach 84 punkty – 78 w ataku (41% skuteczności), 4 zagrywką i 2 blokiem. Atakującej bardzo dziękujemy za dotychczasową współpracę i mamy nadzieję, że Mel powróci na parkiet już wkrótce!