Kalisz górą w pojedynku ligowych sąsiadów

W poniedziałkowy wieczór Tauron Liga odrabiała zaległości. Do Wrocławia przyjechała drużyna Energa MKS Kalisz. Wszystko w ramach meczu 14. kolejki Tauron Ligi, który miał odbyć się pierwotnie 6 stycznia. Po czterech setach walki – ostatecznie górą przyjezdne. MVP powędrowało w ręce Aleksandry Dudek
Pierwszy set poniedziałkowego spotkania to prawdziwy rollercoaster. Lepiej rozpoczął zespół z Kalisza, który prowadził już 0:5. Chwilę później kibice zgromadzeni w hali mogli przecierać oczy ze zdumienia, bowiem tablica wskazywała wynik 7:5. Dobre ataki Niny Kocić i Andrei Kossanyiovej zdawały się napędzać wrocławianki do dobrej gry. Chwilę później w polu serwisowym zameldowała się jednak Aleksandra Dudek i posłała serię asów serwisowych – w efekcie czego wynik zatrzymał się na 13:18. Wtedy znów wszystko w swoje ręce wzięły siatkarki ze stolicy Dolnego Śląska. Remis 22:22 zapowiadał ciekawą końcówkę. I taka właśnie była. Blok kaliszanek zakończył tę partię wynikiem 24:26.
Drugą partię ponownie lepiej rozpoczęły kaliszanki, które szybko uzyskały 4-punktową przewagę 3:7. To mocno podrażniło Andreę Kossanyiovą, która wzięła sprawy w swoje ręce i doprowadziła do prowadzenia zespołu 10:8. Mocne ataki Eweliny Żurowskiej i Aleksandry Dudek znów dały prowadzenie kaliszankom (10:12). W polu serwisowym pojawiła się Andrea Kossanyiova i to ona ponownie porwała zespół do walki (15:13). Mocne zbicie Karoliny Drużkowskiej dało remis po 16. Błędy w ataki Yunieski Robles i Niny Kocić pozwoliły kaliszankom nabrać wiatru w żagle (17:20). Niemoc w ataku wrocławianek przerwała dopiero Karolina Fedorek. W końcówce seta znów było bardzo remisowo i bardzo nerwowo. Szybciej nerwy okiełznały siatkarki z Wrocławia, kończąc seta 26:24 i wyrównując stan meczu na 1:1.
Nierówna gra charakteryzowała początek trzeciej partii. Dobre ataki Aleksandry Dudek dały prowadzenie kaliszankom, które utrzymywały przed dłuższą część początkowej części seta. W połowie partii groźnie wyglądającej kontuzji nabawiła się Izabela Bałucka, środkowa wrocławskiej drużyny (13:15). Od tego momentu gra wrocławianek posypała się. Do końca partii gospodynie punktowały już tylko cztery razy. Ostatecznie ta partia zakończyła się wynikiem 17:25.
Czwarta partia wyglądała na najbardziej wyrównaną, przynajmniej na początku. Po stronie Kalisza brylowała Aleksandra Dudek, która była nie do zatrzymania w ataku. Po stronie gospodyń wtórowała jej Andrea Kossanyiova. Dwa błędy w ataku wrocławianek pozwoliły przyjezdnym na pierwszą wyższą przewagę – 11:13. Od tego momentu kaliszanki grały nieco odważniej i próbowały powiększać swoją przewagę. Dobre ataki Karoliny Drużkowskiej pomagały realizować ten plan (14:17). O czas poprosił trener Mateusz Żarczyński. Chwilę potem na tablicy widniał remis – po 17. Wrocławianki robiły co mogły, by wygrać czwartego seta i przedłużyć mecz. Na tablicy wyników wciąż było remisowo. Dwa bloki – najpierw Aleksandry Gromadowskiej, a następnie Andrei Kossanyiovej – przybliżyły gospodynie do wygranej. Blok Karoliny Fedorek dał pierwszą piłkę setową. Przyjezdne nie chciały jednak odpuścić. Ostatecznie górą kaliszanki – 27:29.
#VolleyWrocław : Energa MKS Kalisz 1:3 (24:26, 26:24, 17:25, 27:29)